NaStyku.pl

Wakacje. A może Balaton?

Nad Bałtykiem pogoda w kratkę i ceny wystrzeliły w kosmos? Po ostatnich wydarzeniach zmieniliście zdanie o Egipcie?
Balaton
Balaton

Nad Bałtykiem pogoda w kratkę i ceny wystrzeliły w kosmos? Po ostatnich wydarzeniach zmieniliście zdanie o Egipcie? Nie chcecie ryzykować wakacjami w innych krajach północnej Afryki? Znudziła się wam Chorwacja, a Hiszpania, Francja i Włochy są drogie i dalekie? Mam dla was ciekawą propozycję. Może zdecydujecie się odkurzyć stary, turystyczny szlak wiodący robotników i rolników z polskich miast i wsi do ośrodków wypoczynkowych nad Balatonem w bratnich Węgrzech? A tak poważnie, to całkiem ciekawa alternatywa urlopowa dla osób ceniących sobie wypoczynek nad wodą, lubiących dobrą kuchnię i zwiedzanie zabytków.

Przez lata domy wczasowe w położonych nad Balatonem kurortach zapełniały się turystami z Polski, dla których wyjazd na Węgry był pielęgnowanym przez cały rok ciężkiej pracy marzeniem. Wtedy, trzydzieści, czterdzieści lat temu, Węgry były dla nas przedmurzem Zachodu ze świetnie zaopatrzonymi sklepami i niezwykłą naówczas swobodą obyczajową. Potem, gdy „żelazna kurtyna” opadła i Polacy mogli już wyjeżdżać na ten prawdziwy Zachód, Węgry i nadbalatońskie plaże zaczęły popadać w zapomnienie. Owszem zatrzymywaliśmy się nad Balatonem, ale tylko na chwilę, na noc, w drodze do Chorwacji,  czy Grecji.

Tymczasem naprawdę warto zatrzymać się tam na dłużej. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi dobrą kuchnię i aktywny wypoczynek. Świetnym pomysłem jest np. zabranie ze sobą rowerów i odbycie dwukołowej eskapady dookoła „węgierskiego morza”, tym bardziej, że wokół Balatonu poprowadzone zostały ścieżki rowerowe z których roztaczają się naprawdę bajkowe widoki.

Kapitalną bazą wypadową dla takiej wyprawy jest położone na zachodnim brzegu jeziora miasteczko Keszthely. To „jedynie” 700 km od Zgorzelca. Ale dzięki sieciom autostrad w Czechach, na Słowacji i na samych Węgrzech dojedziemy tam już w niespełna 8 godzin. No chyba, że akurat na czeskim odcinku naszego przejazdu, pomiędzy Pragą a Brnem, uskuteczniane będą roboty drogowe, co niestety jest wielce prawdopodobne i wielce irytujące, bo wówczas spędzimy w samochodzie przed każdą autostradową zwężką po kilkanaście minut. Dodatkowym minusem podróży samochodem będą także dodatkowe koszty, bo oprócz napojenia mechanicznych rumaków, będziemy musieli także wykupić myto i to w każdym z krajów, przez który Krzysztof Hołowczyc z naszej pokładowej nawigacji wytyczył nam trasę. Koszt winiety uprawniającej do jazdy drogami szybkiego ruchu i autostradami na minimalny, dziesięciodniowy okres to w Czechach 310 KC (ok. 69 zł), w Słowacji 10 EU, a na Węgrzech 2975 HUF (ok. 71 zł).

Po przyjeździe na miejsce warto rozejrzeć się za noclegiem. Z tym problemu raczej być nie powinno, bo w Keszthely roi się od pensjonatów i apartamentów do wynajęcia. Jest też wielki, położony nad samym jeziorem hotel Balaton, bodaj trzygwiazdkowy, ale lata świetności ma już raczej za sobą o czym świadczą brudne szyby i elewacje, czy choćby zagracona hotelowa plaża.

Tak w ogóle, to będąc nad Balatonem trudno odpędzić od siebie porównania z polskimi kurortami. I niestety w wielu aspektach wychodzą na remis. I tu, i tam niezbyt czysto, niezbyt luksusowo, niezbyt kolorowo i niezbyt tanio. Ale za to poczujecie się swojsko, jak na deptaku w Międzyzdrojach albo na Krupówkach. No i jadło też podobne. Chcecie kartofli i schabowego ? Nie ma problemu. Zamarzy się rosół? Żaden kłopot. Ale będąc na Węgrzech nie może zabraknąć gulaszu, nieprawdaż? Zamawiajcie. Pycha. Zwłaszcza jak w knajpie postawią wam na stoliku pastę paprykową dla doprawienia zupy. Doprawiajcie! A potem ziońcie ogniem z paszczy jak smok spod wawelskiej skały. Pyszna jest też marynowana, podsmażana czerwona cebulka jako dodatek do wszelkiej maści mięs. Ale są też rzeczy dziwne i w smaku ryzykowne. Pamiętacie z przedszkola kluski z serem i cukrem? Węgrzy też to mają, tylko podają bez cukru, za to ze świńskimi skwarkami. Duże wyzwanie…

A kiedy będąc już w Keszthely niespodziewanie spadnie deszcz albo znudzi się wam plażowanie, czy jazda rowerem, warto poświęcić trochę czasu na zwiedzanie fajnych miejsc. W mieście jest ich sporo, np. zatrzęsienie prywatnych muzeów,  począwszy od zabawek a na seksie skończywszy. Jest też wybudowana z 4,5 miliona morskich muszelek kopia gmachu parlamentu w Budapeszcie wielkości sporej ciężarówki.

Atrakcją, której nie można jednak nie zaliczyć jest przepiękny pałac rodu Festetics. Pierwsze wrażenie wielki. Drugie ładny. Trzecie… niesamowita biblioteka z wielką ilością białych kruków. Czwarte wrażenie, jacy oni brzydcy byli albo zatrudniali ślepych portrecistów. To akurat wrażenie po zwiedzeniu pałacowych wnętrz okraszonych odzianymi w złocone ramy podobiznami władców pałacu. Wszyscy oni, i to nie będzie złośliwość, mieli nosy jak klamki tak charakterystyczne, że profile gazdów z Gubałówki, to przy nich małe miki. I wszyscy mieli konika na punkcie koni. To wrażenie piąte. A tych wrażeń, uwierzcie, będzie ze czterdzieści. Sam nie wiem jeszcze, co się wam w nich zmieści. Tak czy owak, warto sobie przypomnieć o Węgrzech i Balatonie, gdy znudzeni słonymi morzami chcemy znaleźć ciekawą alternatywę  na letnią kanikułę.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Nasze Zoo

Parada garbów

Na granicy
poniedziałek, 15 lipca 2024, 11:34
Wielbłądzie źrebięta na letnich wakacjach w Naszym Zoo Görlitz-Zgorzelec.

Zobacz również

fot. Nasze Zoo
Na granicy
wtorek, 02 lipca 2024, 09:11

Otwórz oczy na oczy

Wyjątkowe rallye po Naszym Zoo Görlitz-Zgorzelec od 1 lipca do...