NaStyku.pl

Szmaciany interes

Pamiętacie bogatyńską Revitę? Zostały po niej hałdy zwiezionych do miasta odpadów. Zdaje się, że podobny scenariusz ktoś właśnie zaczął pisać dla Pieńska.
Sesja Rady Miejskiej w Pieńsku
Sesja Rady Miejskiej w Pieńsku

Pamiętacie bogatyńską Revitę? Zostały po niej hałdy zwiezionych do miasta odpadów.
Zdaje się, że podobny scenariusz ktoś właśnie zaczął pisać dla Pieńska.

W czwartek, 23 marca, radni miasta i gminy Pieńsk podczas wspólnego posiedzenia komisji stałych rady mieli okazję posłuchać ciekawych opowieści. Można by nawet powiedzieć futurystycznych scenariuszy. W posiedzeniu wzięli udział prezesi spółki Pieńskie Huty Szkła „Łużyce”, jej właściciele oraz panowie przedstawieni jako inwestorzy, w tym właściciel firmy Business Consulting z Gliwic oraz pan doktor Rafał Mięso, który przedstawił się jako pracownik naukowy Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. W sumie siedem osób. Mówili o tym jaki świetny interes planują zrobić w Pieńsku wspólnie z hutą szkła oraz jakie to przyniesie korzyści dla gminy w postaci nowych miejsc pracy i podatków. Słowem cud-miód i orzeszki i zero zagrożeń!

Jako pierwszy zabrał głos Zbigniew Kieras, prezes PHS „Łużyce”, który pokrótce naświetlił sytuację ekonomiczną spółki, którą zarządza. Ta, nie jest najlepsza, ale jak powiedział, zarząd i właściciele „robią wszystko, żeby hutę jakoś utrzymać”. Ostatnio pojawiło się światełko w tunelu, bo znaleźli się inwestorzy, którzy poprzez firmę Business Consulting chcą w hutę zainwestować.
– Musimy doinwestować firmę. Chcemy stworzyć lepsze miejsca pracy poprzez inwestycje – zapewnił Z. Kieras.

Ze szczegółami inwestycji zapoznał zebranych dr Rafał Mięso. Mówił jednak dość ogólnie o tym, że w ramach działalności w Pieńsku, firma chce z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii wybudować instalację do produkcji GAZU z ODPADÓW. Wszelkiej maści odpadów: komunalnych, rolnych, pościekowych. Mówił: „Produkujemy w naszych instalacjach gaz, ciepło oraz energię elektryczną”. Jak twierdził, instalacja jest całkowicie bezpieczna i ekologiczna – nie emituje niczego do atmosfery, nie zanieczyszcza wód gruntowych, a podczas całego procesu nie powstają odpady, tylko „produkty uboczne” procesu zgazowywania, które można potem wykorzystać np. do budowy dróg. Instalacja, nazwana także REAKTOREM, nie wymaga wiele miejsca i jak zapewnił dr Mięso, zmieści się w zupełności na terenie huty „Łużyce”.

Kolejnym mówcą był Eugeniusz Majza, tytułowany jako prezes i właściciel firmy Business Consulting z Gliwic. Rozpostarł entuzjastyczną wizję uruchomienia i rozwoju wspólnego przedsięwzięcia PHS „Łużyce” i Business Consulting. Otóż, jego firma chce na początek zainwestować w hutę 20-30 milionów zł, ale z perspektywą na więcej, bo jeśli biznes w Pieńsku wypali, to firma chętnie zdecyduje się na dalsze inwestycje rzędu nawet 100 mln zł. W ten sposób, o ile samorząd będzie zainteresowany, spółka mogłaby odkupić od gminy tereny dawnej huty szkła „Nysa” i uruchomić tam Park Technologiczny, w ramach którego powstałaby kolejna instalacja (reaktor, zakład energetyczny) do produkcji gazu i energii z odpadów oraz m.in. wytwórnia turbin wiatrowych, zakład produkcji ogniw fotowoltaicznych oraz gorzelnia. W pierwszym etapie inwestycji w Pieńsku miałoby powstać ok. 40 nowych i dobrze płatnych miejsc pracy.

I tyle z grubsza zapowiedzi. Dalej były już tylko wątpliwości. Głównie moje, bo większość moich kolegów radnych łykała wszystkie te opowieści jak nie przymierzając karp powietrze w wannie tuż przed Wigilią.

Tak wtedy w czwartek, jak i teraz pozwolę sobie zacząć od konstatacji, że mądrych to i dobrze posłuchać. A panowie prezesi-inwestorzy to bez wątpienia mądrzy ludzie. Oni wiedzieli jakie problemy gryzą gminę Pieńsk, z czym się ona zmaga i jak marne ma ostatnio sukcesy w pozyskiwaniu jakichkolwiek inwestorów. Na niwie gospodarki jest jak uboga panna na wydaniu, a oni przyjechali do niej niczym królewicz na białym rumaku i powiedzieli (obiecali) wszystko. Jest jednak mały problem. Przynajmniej dla mnie. Ten problem nazywa się ZAUFANIE. Trzeba je zdobyć, a same słowa to za mało. Dlatego sorry, ja tego zaufania do panów inwestorów nie mam. Ale ja to małe Miki. Tyle tylko, że mogę zadawać pytania i z tego prawa skrzętnie skorzystałem. I zapytałem panów inwestorów:
1. Gdzie ma siedzibę ich firma?
2. Jaki ma kapitał?
3. Czy może się już pochwalić jakimiś realizacjami i gdzie pracują podobne instalacje?

Ad.1. Dowiedziałem się, że firma Business Consulting z Gliwic mieści się przy ul. Czeremchowej 24. Skorzystałem z wyszukiwarki Google i wyszło mi, że siedzibą firmy, która ma zainwestować miliony jest skromny domek jednorodzinny, którego zdjęcie zamieszczam. To, że firma mieści się w leciwej willi o niczym jeszcze nie przesądza, nieprawdaż? Sprawdziłem też profil działalności i wyszło mi zarządzanie nieruchomościami. Hmm… Jak to się ma do generatorów gazu z odpadów?

Ad. 2 Pan Eugeniusz Majza o kapitale swojej firmy Business Consulting dużo mówić nie chciał. Na teraz wiemy więc tylko, że Business Consulting to… jednoosobowa działalność gospodarcza, a pan Eugeniusz podjął właśnie kroki mające na celu zmianę formy prawnej firmy w spółkę. Domyślam się, że spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Z jakim kapitałem? Usłyszałem, że „wymaganym prawem”. Niezorientowanym śpieszę donieść, że wymagany prawem kapitał założycielski dla takiej spółki to… 5 tys. zł. To również jeszcze o niczym nie przesądza, ale przyznajcie Państwo, kiedy się chce inwestować dziesiątki milionów, taki kapitał założycielski wydaje się być niezwykle skromny, bo oznacza, że udziałowcy spółki niewiele do niej wnoszą, a cały majątek spółka będzie dopiero gromadzić.
Aby się uwiarygodnić, pan Eugeniusz Majza podał przykłady kilku należących do niego – jak zrozumiałem – nieruchomości, co miało pokazać, że pieniądze ma. Mówił coś o wykupie spółki z miejscowości Boże Pole Wielkie, wskazał też adres wartej bodaj 8 mln zł nieruchomości w Gliwicach, przy ul. Chodkiewicza 31. Spółka z Bożego Pola Wielkiego to spółka akcyjna, więc być może pan Eugeniusz faktycznie nabędzie jakieś jej akcje, tego nie sprawdzałem. Zerknąłem natomiast ponownie w Google i wyszło mi, że pod adresem Chodkiewicza 33 mieści się w Gliwicach Hotel Malinowski Economy. Pewnie ładnych parę milionów jest wart. Ale pan Eugeniusz podał wyraźnie nr 31, a to jest już tylko wielorodzinny blok mieszkalny. Ups…

Ad.3
Podobno instalacje, którą chce wybudować w Pieńsku firma Business Consulting działają już w… Rumunii, Bułgarii i Chinach… Hmm… Mega nowoczesne instalacje, które nie tylko zarabiają krocie, ale również rozwiązują problem niechcianych odpadów i tylko lokalizacje w dość – przyznacie Państwo – nie nazbyt przodujących w rozwiązaniach ekologicznych krajach? Dlaczego nie mają tego Niemcy, Francuzi, Czesi, Hiszpanie i Włosi? A zaraz, Niemcy podobno mają. Bo tam, do Niemiec znaczy, jeździły do przetworzenia na próbę próbki odpadów, które miałyby być przetwarzane w Pieńsku. Aaa… I jeszcze podobno w RPA (Republice Południowej Afryki) są takie instalacje.
I weź tu człowieku teraz to sprawdź :)

Wiecie co, drodzy Państwo, jak dla mnie kupy się te wszystkie wyjaśnienia nie trzymają. Jakoś nie mam zaufania do panów prezesów. Zwłaszcza po tym jak przyznali, że będą zwozić do „przetworzenia” do Pieńska odpady komunalne nieprzetworzone w Centrum Utylizacji Odpadów Gmin Łużyckich w Lubaniu, czyli tam, gdzie trafiają teraz śmieci m.in. z Pieńska. Dziwne jednak, że w Lubaniu nic o tym jeszcze nie wiedzą, co zresztą przyznał sam pan prezes Majza, który stwierdził, że „jeszcze z nimi nie rozmawiali.” Żeby było ciekawiej, do Pieńska w celu przetworzenia, panowie prezesi chcą też zwozić szmaty z hurtowni odzieży używanej w Skarżysku Kamiennej. Tam podobno trafia cała używana odzież sprowadzana do Polski z zagranicy, którą potem kupują różnego rodzaju detaliści, czyli popularne Szmateksy. Problem w tym, że ok. 90 proc. tych zwiezionych szmat nie udaje się sprzedać. I właśnie one miałyby już wkrótce trafiać do Pieńska w celu… przetworzenia w gaz i energię. I jeszcze jeden hit! Do Pieńska miałyby też trafiać odpady z niemieckiej firmy Veolia. Te odpady, z którymi Niemcy nie wiedzą już co robić, te których nie udało im się w żaden inny sposób przetworzyć. O ile dobrze zapamiętałem, byłoby tego min. dwa TIR-y dziennie.

Nieźle prawda? Do Pieńska będą trafiać największe syfy z całego regionu, z Polski, a nawet z Niemiec. I to wszystko w imię inwestycji i rozwoju nowych technologii.
Szczerze mówiąc mam w nosie takie nowe technologie, bo wystarczy rozejrzeć się wokoło, żeby uzyskać sporo informacji na temat tego, jak takie śmieciowe interesy okazują się zwykłym szwindlem. Przykłady? Nie trzeba szukać daleko. Wystarczy pojechać do Bogatyni. A żeby nie jechać, wbijcie sobie Państwo w Google hasło: Revita Bogatynia. Jednym z pierwszych artykułów, który Wam wyskoczy, będzie tekst z Faktu z 9 maja 2016 r. pt. „Góra śmieci rośnie. Miał być złoty interes.” Przeczytacie w nim:

Miały być miejsca pracy, złoty interes dla gminy, a do tego pozbywanie się odpadów. Tymczasem mieszkańcy Bogatyni (woj. dolnośląskie) zostali z ogromną stertą odpadów. Spółka Revita wycofała się z planowanej inwestycji, a góra śmieci urosła już do 10 metrów wysokości. Szacuje się, że mieści 40 tys. ton odpadków. Kto to posprząta?

Firma Revita miała w stosunku do Bogatyni wielkie plany. Inwestor planował budowę fabryk produkujących kostkę brukową, paliwo ze śmieci i elektrownię. Obiecywał 200 miejsc pracy i inwestycję rzędu 100 milionów złotych. Zaczął od zwożenia odpadów ciężarówkami i… na tym poprzestał. Góra śmieci urosła do wysokości 10 metrów. Mieści ich prawdopodobnie aż 40 tys. ton.”

I właśnie z tych wszystkich powodów, o których napisałem wyżej, nie wierzę w czystość intencji panów prezesów i inwestorów. Ba, zaczynam się ich poważnie obawiać, dlatego, że jako radni możemy mieć niewielki wpływ na realizację biznesowych planów huty „Łużyce” i Business Consulting. Zgodnie bowiem z zapowiedziami panów prezesów, na początku kwietnia ma nastąpić podpisanie umowy, na mocy której firma Business Consulting kupi za 5 mln zł dwie trzecie udziałów w hucie „Łużyce” i przeznaczy kolejne 2 mln zł na sfinansowanie bieżącej działalności zakładu. A to oznacza, że panowie prezesi od śmieci i odpadów będą mieli decydujący głos w podejmowaniu działań biznesowych funkcjonującego już i posiadającego wszystkie zezwolenia na korzystanie ze środowiska przedsiębiorstwa, i czy tego chcemy, czy nie, mogą nam zacząć zwozić do Pieńska dziesiątki tysięcy ton odpadów.

Nie wiem, być może mój brak zaufania do panów inwestorów jest nieuzasadniony. Być może faktycznie mają supernowoczesną technologię i będą u nas zarabiać na zgazowywaniu śmieci tworząc przy tym kilkadziesiąt nowych miejsc pracy. Być może. Oby im się udało. Na teraz jednak nic a nic im nie wierzę… A na zwożenie do naszej małej ojczyzny śmieci ze wszystkich stron świata zwyczajnie nie powinniśmy pozwolić!

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Tagi

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Nasze Zoo

Parada garbów

Na granicy
poniedziałek, 15 lipca 2024, 11:34
Wielbłądzie źrebięta na letnich wakacjach w Naszym Zoo Görlitz-Zgorzelec.

Zobacz również

fot. Nasze Zoo
Na granicy
wtorek, 02 lipca 2024, 09:11

Otwórz oczy na oczy

Wyjątkowe rallye po Naszym Zoo Görlitz-Zgorzelec od 1 lipca do...