Efekt jest taki, że choć pomidory i zyski rosną to Czesi spać nie mogą.
Narzekają też astronomowie, którzy w nieodległych Izerach stworzyli rezerwat ciemnego nieba, by marnotrawić czas na ślepieniu się w niebo. Co ciekawe mieszkańcy leżącej poniżej Bogatyni nie narzekają, przynajmniej oficjalnie. Nieoficjalnie mówi się tylko, że białe noce będące udziałem bogatynian rozbudziły element aspołeczny, któremu świadomość, że mieszka w jedynej z najbogatszych gmin nie wystarcza i chce z tego bogactwa coś uszczknąć dla siebie. Co więcej, snop światła bijący z górującej nad miastem szklarni, obudził w niektórych potrzebę stworzenia równie spektakularnego widowiska. Ponieważ jednak brakuje sił i środków – bogatyńskim performerom za źródło światła robią płonące samochody i stare przysłupowe domy. Wielka szklarniana inwestycja już rozsławiła miasto ale jest nadzieja, że sława będzie jeszcze większa. Wszyscy w promieniu wielu kilometrów wiedzą, że światła szklarni najlepiej prezentują się przy niskim pułapie chmur. Ponieważ jednak pogoda nie zawsze sprzyja, zapobiegliwie zebrano w mieście kilkadziesiąt tysięcy ton śmieci, z nadzieją, że jak przyjdzie czas to pojawi się dym a co za tym idzie odpowiednia chmura. Nieoficjalne próby potwierdziły, że śmietnisko przy dobrym wietrze doskonale spełni swoją rolę. Atmosferę psują jedynie nieodpowiedzialne jednostki, które dymią i rozpalają społeczne niezadowolenie. Wyciąganie pochopnych wniosków, że z czarnego dymu rodzą się czarne chmury jest niczym nieuzasadnionym czarnowidztwem.
Jednak Czesi w pomidory nie będą nam dmuchali. W planach kolejne inwestycje i szklarnie świecić będą niczym milionowa metropolia. Tym sposobem pomidory i ogórki przyćmią światła Wrocławia co stanowić będzie oczywisty sygnał dla całego województwa (kraju nawet) gdzie władza jest najjaśniejsza.