Jest też świetną alternatywą dla wypoczynku poza miejscem zamieszkania i promuje wśród najmłodszych wiedzę o demokracji i funkcjonowaniu w społeczeństwie. W tym roku to wyjątkowe miasto powstaje przy Szkole Podstawowej nr 5 w Zgorzelcu. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Anną Caban, koordynatorką projektu ze Stowarzyszenia Meetingpoint Music Messiaen e.V.
Polsko-niemieckie Miasto Dzieci – Kinderstadt, organizowane w ramach międzynarodowego projektu "nasze miasto – unsere stadt", odbywa się co dwa lata, w czasie wakacji, na zmianę raz w Polsce, raz w Niemczech.
Ile dzieci będzie uczestniczyć w tegorocznej edycji Miasta Dzieci – Kinderstad?
Projekt przewiduje udział maksymalnie 250 dzieci w wieku od 7 do 14 lat, głównie ze Zgorzelca i Görlitz. Aby zachować polsko-niemiecki charakter przedsięwzięcia dzielimy liczbę uczestników po równo, tak aby mogła w nim uczestniczyć taka sama albo zbliżona liczba dzieci mieszkających po dwóch stronach Nysy. Za każdym razem jesteśmy mile zaskoczeni, ponieważ projekt cieszy się sporym zainteresowaniem wśród rodziców i ich pociech. Po stronie polskiej wszystkie miejsca zostały już obsadzone, natomiast po stronie niemieckiej jest jeszcze kilka wolnych. Mam nadzieję, że do wtorku uda nam się skompletować pełną ekipę. Jednak jeśli zdarzy się tak, że po stronie niemieckiej nie będzie już chętnych, to nie wykluczamy, że nieobsadzone miejsca trafią do polskich uczestników.
Kto jest zaangażowany w organizację projektu?
W ścisłą organizację Miasta Dzieci zaangażowanych jest pięć organizacji. Po stronie niemieckiej są to: CaTeeDrale Görlitz e.V., Esta e.V. oraz Meetingpoint Music Messiaen e.V., a po stronie polskiej: Stowarzyszenie Nasze Miasto – Unsere Stadt oraz Urząd Miasta Zgorzelec.
Jako główni organizatorzy, z dużym wyprzedzeniem, zapraszamy do współpracy także inne zgorzeleckie i görlitzkie organizacje pozarządowe, instytucje, firmy, administrację miejską oraz osoby prywatne. Łącznie podczas całego projektu wspiera nas około 70-90 pracowników, wolontariuszy i członków przeróżnych stowarzyszeń, którzy oferują najmłodszym "pracę" i sprawują nad nimi opiekę.
To już 8. edycja projektu. Jak przez te lata zmieniło się Miasto Dzieci?
Bardzo dużo się zmieniło J Przede wszystkim Miasto Dzieci rozrosło się. Początkowo projekt zakładał udział tylko setki dzieci. Teraz jest ich dwa i pół razy więcej. Pierwsze edycje były organizowane tylko po stronie niemieckiej. Dopiero później, stopniowo do projektu zaczęto zapraszać polskie instytucje i dzieci. W tym roku Miasto Dzieci organizowane jest po raz drugi w Zgorzelcu, z czego bardzo się cieszymy (pierwsze było w 2014 r. – przyp. red.). Każda kolejna edycja cieszy się też coraz większym zainteresowaniem – po stronie polskiej zawsze odnotowujemy większą ilość zgłoszeń. Chęć udziału w projekcie deklaruje także sporo polskich i niemieckich instytucji, dzięki którym przez te lata udało się rozbudować ofertę Miasta.
Co w tym roku czeka na najmłodszych?
Na pewno mnóstwo atrakcji. Gwarantuję, że nudy nie będzie J Dzieci każdego dnia przychodzą na godzinę 9:00 i kierują się do Urzędu Meldunkowego, gdzie potwierdzają swój udział. Później przechodzą do Urzędu Pracy, gdzie mogą zdecydować czy w ogóle chcą pracować, a jeśli tak to w jakim zawodzie. W tym roku motywem przewodnim projektu są "zapomniane zawody", dlatego uczestnicy będą mogli wcielić się m.in. w rolę piekarza, murarza, producenta lin, introligatora, czy drukarza, który starymi metodami drukuje książki. Wspólnie z Muzeum Łużyckim dzieci będą mogły uszyć sakwy na pieniądze oraz stworzyć biżuterię w dawnym stylu.
Nie ograniczamy się jednak tylko do zapomnianych zawodów. W Mieście Dzieci powstanie m.in. klub, gdzie DJ będzie pokazywał jak odtwarzać muzykę z płyt winylowych. W mieście zaparkuje także dwupiętrowy autobus wyposażony w nowoczesny sprzęt, gdzie będzie można poznać podstawy robotyki i obróbki graficznej, a także tworzyć projekty, które zostaną wydrukowane za pomocą drukarki 3D. Młodzi będą mieli także możliwość wycinania za pomocą noża laserowego rozmaitych kształtów w plastiku, metalu lub drewnie. Na terenie Miasta będą funkcjonować również restauracja, stoiska z lepieniem pierogów, owocowymi koktajlami i zdrowymi przekąskami. Nie zabraknie też takich instytucji jak bank, ratusz, policja czy straż pożarna. W pierwszym , jak i w drugim tygodniu mamy około 30 przeróżnych ofert pracy. Dzieci będą miały możliwość stworzenia także własnych warsztatów i zawodów, do dyspozycji będą mieli m.in. ściankę wspinaczkową.
Jak wygląda dzień osoby bezrobotnej w mieście?
Osoby bezrobotne nie będą w danym momencie uczyć się zawodu, ale mogą w tym czasie skorzystać z wielu ofert spędzenia wolnego czasu, jakie oferuje im miasto. Będą to spotkania w restauracji, seanse filmowe w kinie czy zabawa w klubie tanecznym.
Jakie korzyści wynoszą dzieci z tego projektu?
Dzieci biorące udział w tym projekcie są wprowadzane w świat dorosłych, w którym poprzez zabawę poznają różne zawody, uczą się zarządzania pieniędzmi, a nawet mają możliwość wyboru władz miasta. Naszym celem jest wzmocnienie udziału dzieci w życiu dorosłych. Chcemy, aby najmłodsi wierzyli we własne zdolności i realizowali swoje pomysły. Dzieci mają możliwość zrozumienia jak funkcjonuje demokratyczne państwo, dlatego też każdy dzień kończy zebranie obywatelskie, podczas którego wszyscy mają prawo głosu. To właśnie na zebraniu zapadają ważne dla wszystkich mieszkańców decyzje m.in. o tym jak ulepszyć miasto, ale też rozstrzygane są pilne potrzeby z zakresu bezpieczeństwa i porządku. Uczestnicy dowiadują się także, jak funkcjonuje gospodarka. Bawiąc się i wcielając w pracowników przeróżnych zawodów otrzymują za swoją pracę i zaangażowanie wynagrodzenie w postaci tzw. żabek, małpek i wielbłądów – specjalnej waluty stworzonej na potrzeby miasta. Dzięki zarobionym pieniądzom będą mogły zakupić wiele atrakcyjnych artykułów wytworzonych przez ich kolegów. W ten sposób dzieci nauczą się pracy, zarabiania pieniędzy, oszczędzania i podejmowania decyzji, oczywiście w formie zabawy.
Miasto Dzieci nie obyłoby się bez wolontariuszy…
Tak. W tym roku podczas Miasta Dzieci będziemy gościli dwa workcampy. Pierwszy, międzynarodowy workcamp tworzy dziesięcioosobowa grupa, której uczestnicy na co dzień mieszkają w przeróżnych zakątkach Europy, m.in. w Hiszpanii, w Czechach oraz na Ukrainie. Drugi przyjedzie do nas z Raciborza. Wszyscy będą nam pomagać w spawach organizacyjnych i opiece nad dziećmi.
Spotykają się tu dwie kultury, dzieci z Polski i Niemiec? Jak wygląda ich integracja?
W Mieście Dzieci możemy spotkać tłumaczy. Mamy też taki zawód. Sporo osób z grona organizatorów jest dwujęzyczna i gdy zaistnieje taka potrzeba, to pomagają się dogadać. Ale tak naprawdę odnoszę wrażenie, że bariera językowa istnieje tylko między dorosłymi. Dzieci jej nie odczuwają. Same sobie radzą, rękoma, nogami, trochę mówią po polsku, trochę po niemiecku, a czasem po angielsku. Muszę przyznać, że tłumacze bardziej pomagają dorosłym niż dzieciom. Dzieci nie mają oporu przed nawiązywaniem nowych relacji.
Wszystko jest już dopięte na ostatni guzik?
Nie. Te ostanie dni są bardzo szalone i cały czas coś jeszcze załatwiamy. W poniedziałek wszystko zostanie już dostarczone na teren szkoły. Wszystko będziemy układać i dekorować, aby stworzyć namiastkę prawdziwego miasta. Czasem zdarza się, że w ostatniej chwili ktoś chce dołączyć do projektu. Brakuje nam też kilku materiałów. Szukamy plastikowych skrzynek po napojach (bez reklam napojów), z których będziemy mogli stworzyć stoły i siedzenia. Szukamy też kamerzysty, który chciałby nauczyć młodych fachu…
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.
--------------------------------------
Jeśli ktokolwiek chciałby w jakiś sposób wesprzeć Miasto Dzieci, to proszony jest o kontakt z Anną Caban: e-mail: info@nmus.de.